Zaufało nam 22160 firm.

Zaloguj się! Zarejestruj się!

Biurowe plotki

 Umiejętność oddzielania życia prywatnego od zawodowego nie jest czymś, z czym ktokolwiek się rodzi, i potrafi wykorzystywać w praktyce już od zarania życia zawodowego. Jest to wszelako zdolność niezwykle przydatna – zarówno z punktu widzenia pracodawcy, pracownika, jak i jego współzatrudnionych. Ogólnie rzecz biorąc umiejętność intencjonalnego przechodzenia z trybu „prywatnego” na „zawodowy” związana jest z asertywnością, samoświadomością i poczuciem odpowiedzialności danej osoby. Co więc za tym idzie – umiejętność mówienia „nie” pewnym zakusom na gruncie profesjonalnym, poszerzać może zakres kompetencji komunikacyjnych danej osoby.

O tym, jak wiele niepotrzebnego „bałaganu” wprowadzają do życia firmy większe czy – wydawałoby się z gruntu niewinne, niewielkie plotki, przekonał się niejeden z nas – czy to na własnej skórze, czy też obserwując przypadki innych osób. Każdy z nas, zapytany wprost, co sądzi o plotkowaniu w pracy, powie, że zdecydowanie jest ono czymś nagannym, a  on sam nie para się rozpowiadaniem faktów i mitów na temat innych. Przy tym zapytany o możliwość wyeliminowania nadmiernej gadatliwości na temat innych ludzi – bezradnie rozłoży ręce, powołując się na  „niezmienną ludzką naturę”. Często wydaje nam się, iż plotkowaniem zajmują się jacyś „inni” – u których podejrzewamy złą wolę i takież względem innych zamiary. Myśląc w ten sposób uzbrajamy się w nieuzasadnioną podejrzliwość względem współpracowników; mało tego – już w tym momencie zaczynamy funkcjonować jak osoby zamieszane w pokątne oceny.

Truizmem byłoby nawoływanie do zaczęcia moralnej rewolucji od samego siebie. To zbyt błahe, by mogło być potraktowane poważnie. Tymczasem plotki w zakładzie pracy – podobnie jak w życiu poza firmą – biorą się tak naprawdę znikąd. Kompletnie niepowiązane fakty powtarzane na zasadzie „głuchego telefonu” zaczynają żyć własnym życiem, jak toczona po śniegu kula. Żaden ze współautorów pomówień nie poczuwa się do autorstwa całości, a odpowiedzialność na własny kamyczek wrzucony do sąsiedniego ogródka jest rzadka i raczej nie obciąża sumień pracowników.

Aby uniknąć „podziemnego obiegu informacji” – aby nie stać się plotkarzem, a prędzej czy później także jego ofiarą, warto zwrócić uwagę na przekonania, opinie i twierdzenia, które wygłaszamy na temat innych niemal automatycznie. Jeśli jedna z koleżanek w pracy poczuje się źle, zwalnia się wcześniej z pracy, lub udaje do lekarza zakładowego, a my – zupełnie bez złej intencji – rzucamy hasło „pewnie jest w ciąży”, albo – „pewnie się szykuje na chorobowe”, naturalnym skutkiem jest, że ktoś uzna, że jesteśmy w tej sprawie jakoś poinformowani, uzna nas za wiarygodne źródło informacji, i przekaże je dalej – nadal nie mając ani złych zamiarów, ani też świadomości, że krzywdzi osobę obmawianą. W warunkach zakładu pracy ta krzywda może często zyskać wymiar formalny – jak na przykład udzielenie komuś nagany, pominięcie go przy awansie. Odautomatyzowanie wypowiadanych na temat innych osądów bardzo często pomaga oczyścić atmosferę w firmie, na czym zyskuje nie tylko zakładowy, międzyludzki mikroklimat, ale też z całą pewnością efektywność pracy, zadowolenie z jej wykonywania. Warto też – kiedy już się przyłapiemy na „wyklepaniu” jakiejś formułki – spróbować zwerbalizować własną wątpliwość co do zasadności takiego, czy innego stwierdzenia. Wypadniemy wówczas autentycznie, czym możemy skłonić współpracowników do powszechniejszego respektowania cudzej prywatności.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2007-2014 Wyszukiwarka Firm