Zaufało nam 22160 firm.

Zaloguj się! Zarejestruj się!

O dźwigni handlu inaczej. Co naprawdę mamy z reklamy?

 Na co dzień jesteśmy zewsząd „atakowani” nieprawdopodobną wprost ilością przekazów o charakterze reklamowym. Nie sposób uniknąć kontaktu z komunikatami namawiającymi nas – użytkowników przestrzeni publicznej – do wybrania tych czy innych towarów i usług. Mało tego – także w zaciszu własnego domu stajemy się odbiorcami treści promujących marki i produkty. Nietrudno się więc dziwić, że wielu ludzi uznaje reklamy z treści drażniące, nachalne, bezwartościowe i „zaśmiecające” przestrzeń komunikacyjną.

Zapewne w dystansie do komunikatów reklamowych jest wiele przyczyn racjonalnych, jednak – jako że jesteśmy na reklamę jako taką; na kontakt z nią – skazani, warto byśmy przestali postrzegać ją jako swojego wroga, i nauczyli się czerpać z zasobów, które nam oferuje. Brzmi to nieco naiwnie? Niekoniecznie.

Główną rolą reklamy jest namawianie i przekonywanie do kupna produktu czy skorzystania z usług. Pełni też jednak funkcję informacyjną. To w ten sposób dowiadujemy się o nowych produktach, o nowych wersjach produktu, o jego dostępności, a często – co nie jest mało istotne – o obniżonej na jakiś czas (lub trwale) cenie. Kiedy odrzucimy wszelkie inne „dodatkowe” treści, które przy okazji wyżej wymienionych są nam dostarczane – tak czy inaczej dysponujemy pewną nową wiedzą o otoczeniu. Możemy z niej skorzystać lub nie, jest to kwestia absolutnie świadomego wyboru – nie do końca bowiem jesteśmy wobec komunikatów reklamowych bezradni. Informacyjność reklamy kryje się często nieco głębiej – tak, że niemal trudno ją sobie uświadomić, co nie znaczy, że przekazywana nam w tej formie wiedza jest mniej użyteczna. Otóż często właśnie z reklamy dowiadujemy się o możliwych czy prawidłowych sposobach użycia danego urządzenia czy produktu. Często „uprzedzeni” przez komunikat reklamowy nie musimy szczególnie dogłębnie zapoznawać się z instrukcją obsługi odplamiacza czy myjki parowej – wydaje nam się, że instynktownie wiemy, jak działają – w rzeczywistości jednak gdyby nie reklama, musielibyśmy zaangażować nieco czasu i energii w wyszukanie niektórych danych.

„Bitwa na reklamy” miewa też ten skutek, że producenci, chcąc zyskać społeczne zaufanie dla swego produktu, nie tylko stają do walki z konkurencją uzbrojeni w atrakcyjną cenowo ofertę, ale często angażują się w działania o charakterze prospołecznym – patronują akcjom charytatywnym, włączają się w działania mające na celu poprawę losu lokalnych społeczności.

Dzięki wzrostowi sprzedaży spowodowanemu „trafioną” kampanią reklamową producent na większą skalę może też obniżać ceny towaru, uatrakcyjniać swoją ofertę – na czym korzystają niewątpliwie wszyscy konsumenci. Właśnie jako konsumenci zyskujemy najwięcej – wiedzę wraz z jej uaktualnieniami, możliwość wspierania marek zaangażowanych społecznie, przyczynianie się do zwiększenia dostępności preferowanych produktów. Warto jednak pamiętać o jeszcze jednej cesze reklamy, a mianowicie o jej medialnej nośności. Powiedzenia, slogany, cytaty, zabawne scenki i specyficzni bohaterowie przenikający do szarej codzienności – wzbogacają ją i urozmaicają. Bo reklama jest też swego rodzaju wartością kulturową, tworzy wspólny kontekst porozumiewania się ludzi z różnych grup społecznych i regionów. Wiele sformułowań, których używamy w mowie potocznej na równi z przysłowiami i ludowymi porzekadłami, wywodzi się właśnie z komunikatów reklamowych.

O tych i innych walorach reklamy warto pamiętać – tylko będąc świadomym tego, jak wiele obliczy może mieć szeroko rozumiany komunikat reklamowy, można wziąć coś dla siebie. Otwartość na pozytywne aspekty reklamy może prowadzić do zaskakujących odkryć i przewartościowań. Ostatecznie – nie taki diabeł straszny…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2007-2014 Wyszukiwarka Firm